Twój diesel pali więcej niż zwykle i niechętnie reaguje na dodanie gazu? Może to wskazywać na problem z filtrem cząstek stałych. Jeśli masz auto z DPF-em, zacznij od kontroli poziomu oleju!
Na zestawie zegarów dodatkowo zapalają się kontrolki ostrzegawcze, centralka sterująca przechodzi w tryb awaryjny, a warsztat doradza tzw. wypalanie serwisowe lub w ogóle zaleca wymianę filtra na nowy. Ostatnio coraz częściej stosuje się DPF-y z dodatkowym „udogodnieniem”, czyli układem redukcji tlenków azotu. System wymaga dolewania specjalnego płynu (np. AdBlue), a gdy jego poziom spadnie poniżej minimum, silnik przejdzie w tryb awaryjny lub w ogóle nie pozwoli się uruchomić.
W nieco lepszej sytuacji są właściciele diesli z FAP-em (dzieło francuskiego koncernu PSA), czyli „mokrym” filtrem cząstek stałych. FAP bowiem przyzwoicie radzi sobie w mieście, choć jest droższy w eksploatacji niż „suchy” DPF – konieczność okresowego uzupełniania płynu katalizującego wypalanie (od ok. 100 zł/l), a najczęściej po 100-160 tys. km filtr trzeba wymienić.
Jeśli zauważycie, że filtr wypala się co 100-200 km, a nie – tak jak powinien – co 400-700 km, to albo zbliża się on do końca swego żywota, albo mamy do czynienia z usterką osprzętu silnika.
No właśnie – co zrobić w sytuacji, gdy jednak dojdzie do awarii, a na zestawie zegarów zapali się złowroga kontrolka filtra lub awarii silnika? Na początek wyjścia są dwa: wyskakujecie na pustą obwodnicę, a dopiero jeśli to nie pomoże, umawiacie termin w warsztacie, gdzie zostanie przeprowadzone tzw. serwisowe wypalanie. Pamiętajcie jednak o tym, że aby taka operacja nie zaszkodziła silnikowi, nie należy jej wykonywać za często. Awaryjne wypalanie najczęściej odbywa się na hali i wiąże się z dużym wzrostem temperatury głowicy oraz osprzętu. Niektórzy mechanicy sięgają też po specjalne chemikalia do regeneracji filtrów, ale są to środki bardzo agresywne, wypłukujące z DPF-a istotne metale szlachetne.
Czasem okazuje się, że filtr jest już tak mocno zapchany lub wyeksploatowany (np. zabrudzony olejem), że nie da się go uratować. Wówczas konieczna będzie wymiana na nowy. Ceny co prawda nieco spadły, ale – jak wspomnieliśmy – nadal nie należą do niskich. Jest i inne, najbardziej radykalne wyjście. Filtr można po prostu usunąć z układu wydechowego. Operacja jest dwuznaczna z punktu widzenia przepisów, niemało kosztuje (800-1500 zł) i wymaga modyfikacji programu sterującego pracą silnika. Ale pozwala bez obaw jeździć po mieście.
W jaki sposób uniknąć problemów z filtrem DPF!
Podstawa to poprawna eksploatacja! Jeśli auto jeździ dużo po mieście, co kilkaset kilometrów trzeba je „przegonić” z wyższą prędkością, np. po obwodnicy (minimum 15 min!). Pod żadnym pozorem nie wolno wyłączać silnika, gdy filtr się wypala.
Uwaga: w wielu autach proces regeneracji DPF-a nie jest sygnalizowany na zestawie zegarów, więc będziecie musieli polegać na własnej czujności. Kontrolka z reguły oznacza, że DPF już się zapchał! Często poziom napełnienia filtra można sprawdzić za pomocą komputera diagnostycznego.
O tym, że filtr postanowił się wypalić, świadczą m.in.: wzrost spalania chwilowego, włączenie się wentylatorów silnika i niekiedy siwoszary dym wydobywający się z rury wydechowej.
Grozi to tzw. rozbieganiem silnika, a w konsekwencji – „zmieleniem” jego wnętrzności. Duży wpływ na stan i działanie DPF-a ma stan osprzętu silnika, np. zaworu EGR, wtrysków.